Przejdź do głównej zawartości

Vulcan Emergency Candle - Recenzja

Witajcie!
Na wstępie chciałbym przeprosić za małą aktywność na blogu i na stronie facebookowej. Zastój ten spowodowany jest nagromadzeniem ogromnej ilości zadań związanych ze szkołą.

Dobrze, teraz przejdźmy do recenzji.



Vulcan Emergency Candle to świeca ratunkowa wykonana z wosku pszczelego przez polską firmę Vulcan. Za 32 zł otrzymujemy trzyknotową świecę, kilka zapałek z draską, blaszki, które można zamontować by postawić nad świecą kubek oraz instrukcję.

W instrukcji znajdziemy kilka informacji o produkcie takich jak to, że został on wykonany w  100% w Polsce, czas palenia na jednym knocie wynosi 12 godzin oraz to, że w ciągu 15 minut świeca jest w stanie zagotować 0.5 l wody.

Warto wspomnieć, że producent zadbał o wygląd produktu. Logo, naklejka na wieku puszki oraz strona internetowa nawiązują do siebie szatą graficzną i kolorystyką, co daje odczucie profesjonalizmu firmy.


Teraz skupmy się na funkcjonalności produktu. Wg zapewnień producenta w instrukcji, świeca powinna zagrzać 0.5 l wody w 15 minut. Przeprowadziłem kilka testów sprawnościowych tego produktu i niestety musze stwierdzić, że to co jest napisane absolutnie nie przekłada się do rzeczywistości. Testy zacząłem w bezwietrznych warunkach próbując zagrzać 0.5 l letniej wody z plecaka - po pół godzinie się poddałem. Pomyślałem, że może spróbuję z 0.25 l, po kolejnej połowie godziny woda była tylko ciepła. Następnie wróciłem do domu i pomyślałem, że może wilgotność powietrza była zbyt wysoka, albo jednak wiał jakiś wiatr, więc obie próby powtórzyłem w idealnych warunkach na blacie w kuchni. Finał był taki sam, może woda była jedynie delikatnie cieplejsza.


Jednak głównym zadaniem Vulcana jest ogrzewanie, i tu musze powiedzieć, że spisuje się wyśmienicie. W czasie marszu bez rękawiczek ogrzanie się taką świecą jest czymś świetnym. Ilośc ciepła oddana przez ten produkt jest wystarczająca do podwyższenia temperatury swoich palców.

Podsumowując, świeca Vulcan jest świetnym gadżetem, który pozwoli nam się ogrzać i delikatnie podgrzeje nam wodę, jednak producent przewyższa możliwości swojego produktu, co nie jest dobre. Moje oczekiwania co do tego produktu były trochę wyższe i szczerze, zawiodłem się, że nie zagotowała wody.

W dzisiejszym poście to by było na tyle.
Trzymajcie się!

Komentarze

  1. Szanowny autorze, bardzo dziwna sprawa. Sugestia że przeceniamy możliwości swoje produktu jest delikatnie mówiąc, nietrafiona. Nie potrzebujemy przeceniać czegoś co doskonale znamy, co zrobilismy od podstaw i co potwierdziliśmy miesiącami testów. Przydałyby się jakieś zdjęcia z prób gotowania, jak paliła się świeca, może informacja o pojemności i średnicy naczynia, oraz czy było to naczynie przykryte? Z takiej recenzji napisanej na kolanie zbyt wiele się nie dowiemy, poza tym że rzekomo próbujemy wprowadzać użytkowników naszego produktu w błąd. Ale jaki byłby sens takiego postępowania? Pan Konrad - Bushcraft Człowiek z Buszu (pozdrawiam!) - (notabene dobry znajomy szanownego autora) bez trudu zagotował w terenie 0,5 litra wody w 16 minut. Link: http://bushcraftczlowiekzbuszu.blogspot.com/.../swiece-od... Innym profesjonalnym autorom stron i blogów testujących świecę, zagotowanie 0,5 litra wody zajmowało od 25 do nawet 13 minut i można to bez trudu sprawdzić w sieci. A recenzji takich jest już kilkanaście (plus setki zadowolonych użytkowników) Nie mówiąc już o warunkach domowych, w których zagotowanie 0,25 litra to kwestia 8-10 minut. No chyba że /po prostu outdoor/ próbował to zrobić na jednym płomieniu, lub nie zauważył że świeczka zgasła, to faktycznie byłby spory problem :D W warunkach domowych stawiając 0,25 litra wody na trzech plecionych, rozpalonych knotach o średnicy 5 mm każdy, nie ma po prostu fizycznej możliwości żeby woda po 30 (!) minutach była "trochę ciepła". Warto było przed napisaniem takich rzeczy skontaktować się z nami i skonsultować co poszło nie tak i dlaczego. W świetle kilkudziesięciu testów własnych, oraz kilkunastu opisanych przez niezależnych blogerów testów i recenzji z dokładnymi pomiarami, wygląda na to że albo produkt został w jakiś sposób uszkodzony, albo testy "po prostu outdoor" zostały przeprowadzone w nieprawidłowy sposób. Niestety ze względu na brak zdjęć i szczegółowych informacji nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic ponad to. Bardzo nieprzyjemna dla nas sprawa - nie ze względu na wątpliwy wynik testu, ale ze względu na sugestię iż jawnie przekłamujemy możliwości produktu i piszemy w instrukcji nieprawdę. Mimo to dziękujęmy za te kilka zdań. Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mini Nerka EDC Baribal - Recenzja

Witajcie! Dzisiejszy post (który, jak już się przyjęło jest po długiej przerwie;)) będzie o Mini Nerce EDC polskiej firmy Baribal. Niektórzy czytelnicy bloga, którzy czytają go już od jakiegoś czasu mogą pamiętać, że recenzję tego produktu już kiedyś napisałem. To prawda, recenzja kiedyś już była, a w niej skrytykowałem przede wszystkim łuszczącą się gumę pokrywającą Cordurę od  wewnątrz. I co się niedawno okazało - po około roku od opublikowania tamtego posta napisał do mnie producent nerki - Baribal. Wyjaśnił mi, ze w tamtym czasie dostali wadliwą serię Cordury. Nerki wyprodukowane z tamtego materiału, które zostały reklamowane przez osoby, które kupiły trefne produkty były wymieniane. Myśląc jednak, że ta łuszcząca się guma jest „standardem” w ich produktach, poruszyłem ten temat w recenzji. Producent w wiadomości zaproponował, ze wyśle mi nową nerkę, a ja napisze nową recenzję. I w taki właśnie sposób czytacie dzisiejszy post. Na wstępie jeszcze dodam, że zapraszam na Facebooka

Recenzja - nóż Kamper Mini firmy Varms Poland

Witajcie! Po długiej przerwie, która nastąpiła ze względu na natłok zajęć związanych ze szkołą. Jednak wracam, gdyż jestem chory i mam czas na pisanie :P Dzisiejszy post będzie recenzją noża, który wysłał mi jego producent jakieś 3 miesiące temu. Chodzi tutaj o popularnego ostatnio w internecie, polskiego producenta noży Varms Poland. Firma ta na rynku nożowym wzbudza wiele kontrowersji. Jedni mówią, że ich produkty są słabej jakości i się łamią, a drudzy bardzo je sobie zachwalają. Jak jest na prawdę? Sprawdziłem to.

Helikon-Tex Essential Kitbag - recenzja

Helikon, ponad trzy lata temu, wprowadzając do sprzedaży linię Bushcraft, jako jeden z pierwszych produktów wypuścił małą torbę Essential Kitbag. Wygląd zewnętrzny nowej kieszeni i jej funkcjonalność od razu przyciągnęła wielu fanów bushcraftu i innych dziedzin outdoorowych. Co w niej takiego świetnego? O tym w tej recenzji. Na początku warto wspomnieć o tym, że projekt tej ładownicy powstał przy współpracy Helikona z Survivaltechem - jedną z pierwszych i największych szkół survivalu w Polsce. Doświadczenie zebrane przez lata pracy w lesie pozwoliła na stworzenie linii na prawdę przemyślanych produktów, które nie zawiodą nas w ciężkich warunkach. Essential Kitbag Helikona jest bardzo dobrze uszytym zasobnikiem, w który, jakby się uprzeć, możemy minimalistycznie spakować się na jednodniowy wypad do lasu. Warstwa zewnętrzna torby została uszyta z Cordury, co zapewnia nam dobrą wytrzymałość na potencjalne przetarcia produktu. Główna komora kieszeni, która zamykana jest na klap