Przejdź do głównej zawartości

Recenzja - Wolf Eyes T3 - II

Witajcie!
W dzisiejszym poście napiszę trochę o latarce Wolf Eyes T3 - II.
Może z początku coś o firmie... Wolf Eyes to australijska firma produkująca szeroką gamę latarek.



Zacznijmy sobie może od zasilania. Źródłem energii tej latarki jest akumulator LRB-168A, 3.7 V, o pojemności 2900mAh, firmy Wolf Eyes, który dołączony jest w zestawie. Można również do niej włożyć dwie sztukii akumulatorów typu CR123A (ich nie ma w zestawie). Co ciekawe - producent daje nam również ładowarkę do naszego ogniwa.


Kolejną ważną, a właściwie najważniejszą sprawą do poruszenia są żarówki, a właściwie diody. Latarka jest wyposażona w trzy sztuki diod Cree XM-L U2 LED. Wytwarzają one łącznie (jak podaje producent) 1400 lumenów widocznych z odległości 125 m.

Następnym tematem są tryby i to ile czasu na każdym z nich może świecić.
- 100% - 40 minut,
- 60% - 90 minut,
- 20% - 240 minut,
- 2% - 2520 minut,
- strobo - 90 minut.

Latarka pokryta jest czarną farbą, która wbrew pozorom trzyma się bardzo mocno i nie odpryskuje.

Teraz bardzo ważny aspekt jeżeli chodzi o takie duże latarki - ergonomia trzymania. Jeżeli o to chodzi, to mogę słać same pochwały. Trzyma się ją bardzo dobrze, przy spoconych rękach nie wyślizguje się dzięki wyfrezowanym rowkom, a w rękawiczkach możemy jej wygodnie używać.

Następną ciekawą sprawą jest jej wnętrze - latarka od wewnątrz jest pozłacana, co jest standardem przy wysokiej jakości i cenie sprzętu.

Co od odporności na wodę, producent gwarantuje odporność na długotrwale zanurzenia latarki. Mogę to potwierdzić, gdyż zanurzałem ten sprzęt na około pół metra w nocy i powiem Wam, że efekt jest niesamowity.


Podczas recenzji latarki warto poruszyć temat barwy światła. Wiadomo, każdy typ diody ma ją inną, jedne są cieplejsze, a drugie są chłodniejsze. Ta jest zdecydowanie chłodna, więc jeśli zależy komuś na żółtym świetle - odradzam.

Podsumowując, można powiedzieć, że ta latarka nie ma bardziej istotnych wad. Może w zastosowaniu taktycznym, jako sprzęt przytroczony do karabinu ma jakieś potknięcia, ale ja w taki sposób jej nie użytkuję.


Warto jeszcze wspomnieć, że w zestawie dostajemy linkę z paracordu ze stoperami - bardzo fajna sprawa!

W dzisiejszym poście to jest na tyle.
Trzymajcie się!

PS Zdjęcia jak świeci w nocy dodam wieczorem lub jutro.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mini Nerka EDC Baribal - Recenzja

Witajcie! Dzisiejszy post (który, jak już się przyjęło jest po długiej przerwie;)) będzie o Mini Nerce EDC polskiej firmy Baribal. Niektórzy czytelnicy bloga, którzy czytają go już od jakiegoś czasu mogą pamiętać, że recenzję tego produktu już kiedyś napisałem. To prawda, recenzja kiedyś już była, a w niej skrytykowałem przede wszystkim łuszczącą się gumę pokrywającą Cordurę od  wewnątrz. I co się niedawno okazało - po około roku od opublikowania tamtego posta napisał do mnie producent nerki - Baribal. Wyjaśnił mi, ze w tamtym czasie dostali wadliwą serię Cordury. Nerki wyprodukowane z tamtego materiału, które zostały reklamowane przez osoby, które kupiły trefne produkty były wymieniane. Myśląc jednak, że ta łuszcząca się guma jest „standardem” w ich produktach, poruszyłem ten temat w recenzji. Producent w wiadomości zaproponował, ze wyśle mi nową nerkę, a ja napisze nową recenzję. I w taki właśnie sposób czytacie dzisiejszy post. Na wstępie jeszcze dodam, że zapraszam na Facebooka

Recenzja - nóż Kamper Mini firmy Varms Poland

Witajcie! Po długiej przerwie, która nastąpiła ze względu na natłok zajęć związanych ze szkołą. Jednak wracam, gdyż jestem chory i mam czas na pisanie :P Dzisiejszy post będzie recenzją noża, który wysłał mi jego producent jakieś 3 miesiące temu. Chodzi tutaj o popularnego ostatnio w internecie, polskiego producenta noży Varms Poland. Firma ta na rynku nożowym wzbudza wiele kontrowersji. Jedni mówią, że ich produkty są słabej jakości i się łamią, a drudzy bardzo je sobie zachwalają. Jak jest na prawdę? Sprawdziłem to.

Helikon-Tex Essential Kitbag - recenzja

Helikon, ponad trzy lata temu, wprowadzając do sprzedaży linię Bushcraft, jako jeden z pierwszych produktów wypuścił małą torbę Essential Kitbag. Wygląd zewnętrzny nowej kieszeni i jej funkcjonalność od razu przyciągnęła wielu fanów bushcraftu i innych dziedzin outdoorowych. Co w niej takiego świetnego? O tym w tej recenzji. Na początku warto wspomnieć o tym, że projekt tej ładownicy powstał przy współpracy Helikona z Survivaltechem - jedną z pierwszych i największych szkół survivalu w Polsce. Doświadczenie zebrane przez lata pracy w lesie pozwoliła na stworzenie linii na prawdę przemyślanych produktów, które nie zawiodą nas w ciężkich warunkach. Essential Kitbag Helikona jest bardzo dobrze uszytym zasobnikiem, w który, jakby się uprzeć, możemy minimalistycznie spakować się na jednodniowy wypad do lasu. Warstwa zewnętrzna torby została uszyta z Cordury, co zapewnia nam dobrą wytrzymałość na potencjalne przetarcia produktu. Główna komora kieszeni, która zamykana jest na klap