Witajcie!
W ostatni weekend (10-12.06.2016) na poligonie w Biedrusku odbyły się Survivalia zorganizowane przez Stowarzyszenie Polska Szkoła Surwiwalu (SPSS). Ja mogłem być jedynie w sobotę, więc relacja będzie dosyć krótka. Jeśli komuż byłoby mało, to Konrad Busza napisał na swoim blogu tekst z całych trzech dni.
Zacznijmy może od lokalizacji. Impreza odbyła się na poligonie w Biedrusku przy bazie wojskowej. Z racji na ową bazę, niedaleko nas lądował śmigłowiec MI 2, a po drodze jeździły Humvee U.S. Army oraz Stary WP.
Kolejną sprawą są atrakcje, których akurat w sobotę trochę było. Każdy mógł sobie wybrać co chce robić, wszystkie warsztaty odbywały się w tym samym czasie i trwały po kilka godzin. W tym czasie można było zwiedzić wszystkie stoiska. Stoiska były bardzo różnorodne, od strzelania z luku, poprzez psychologię przetrwania, aż do plecenia z wikliny.
Miłym gestem ze strony organizatorów były posiłki. Na obiad zaserwowali grochówkę (pyszną), a na kolację gulasz/bigos (kto go tam wie).
Podsumowując, impreza bardzo udana. Szkoda, że nie mogłem być na całej, ale obowiązki wzywają, a jest koniec roku szkolnego, więc jeszcze większy natłok pracy, chociaż teraz trochę się poluzowało.
W dzisiejszym poście to by było na tyle.
Trzymajcie się!
Więcej zdjęć na Fejsbuku!
W ostatni weekend (10-12.06.2016) na poligonie w Biedrusku odbyły się Survivalia zorganizowane przez Stowarzyszenie Polska Szkoła Surwiwalu (SPSS). Ja mogłem być jedynie w sobotę, więc relacja będzie dosyć krótka. Jeśli komuż byłoby mało, to Konrad Busza napisał na swoim blogu tekst z całych trzech dni.
Zacznijmy może od lokalizacji. Impreza odbyła się na poligonie w Biedrusku przy bazie wojskowej. Z racji na ową bazę, niedaleko nas lądował śmigłowiec MI 2, a po drodze jeździły Humvee U.S. Army oraz Stary WP.
Kolejną sprawą są atrakcje, których akurat w sobotę trochę było. Każdy mógł sobie wybrać co chce robić, wszystkie warsztaty odbywały się w tym samym czasie i trwały po kilka godzin. W tym czasie można było zwiedzić wszystkie stoiska. Stoiska były bardzo różnorodne, od strzelania z luku, poprzez psychologię przetrwania, aż do plecenia z wikliny.
Miłym gestem ze strony organizatorów były posiłki. Na obiad zaserwowali grochówkę (pyszną), a na kolację gulasz/bigos (kto go tam wie).
Dzięki Konrad za użyczenie ręki, sam lepiej bym tego nie zrobił ;) |
Podsumowując, impreza bardzo udana. Szkoda, że nie mogłem być na całej, ale obowiązki wzywają, a jest koniec roku szkolnego, więc jeszcze większy natłok pracy, chociaż teraz trochę się poluzowało.
W dzisiejszym poście to by było na tyle.
Trzymajcie się!
Więcej zdjęć na Fejsbuku!
Komentarze
Prześlij komentarz